sobota, 4 sierpnia 2012

Przygody z piłą ciąg dalszy

  Dostałem odpowiedź od sklepu , ale wcale mnie to nie satysfakcjonowało. " Coś kręcą cwaniaczki " sobie pomyślałem. po kilku wymianach maili zostałem skierowany na stronę dystrybutora, która to strona okazała się stroną poważnego przedstawiciela. Otrzymałem jeszcze komentarz , że dane zawarte w instrukcji obsługi są błędne. Byłem tym mocno zaskoczony, ponieważ to poważny dystrybutor i podawałby błędne dane ?
   Aczkolwiek ta instrukcja wyglądała jak tandetne ksero.
  Gdy ponownie poproszeniu o brakujące rzeczy, otrzymałem je po kilku dniach, z zaznaczeniem,że gwarancja rozruchowa jest na 48h i mogę piłę zwrócić jeśli nie była używana. Tylko jak ja miałem sprawdzić    
 piłę jeśli nie miałem korka wlewu paliwa a poza tym jak sprawdzić coś czego nie można użyć?
   Ale prawdziwe schody to zaczęły się gdy chciałem sprawdzić ten nieszczęsny nabytek. Piła nie chciała w ogóle odpalić! Pół dnia się z nią męczyłem. Bluźniłem jak szewc.Byłem gotów pół wsi wymordować. Nawet nie wiem w kiedy znalazł mi się młotek w rękach ,żeby zneutralizować źródło moich palpitacji serca. Tak na marginesie; teraz wiem dlaczego powstają wojny.
Szybko wsiadłem w samochód i podjechałem do znajomego sklepu ,który odwiedzam gdy potrzebuję coś do kosy spalinowej, i tam się dowiedziałem ,żebym ustawił gaźnik bo prawdopodobnie jest źle ustawiony.

Brak komentarzy: